środa, 28 sierpnia 2019

Michał Anioł – Dmitrij Mereżkowski


Tytuł: Michał Anioł

Autor: Dmitrij Mereżkowski

Tłumaczenie: Wacława Kiślańska

Kategoria: Literatura piękna

Wydawnictwo: Wydawnictwo MG

Liczba stron: 128

Ocena: 5/10










Sztuka jest długotrwałym śladem obecności człowieka na świecie. Mija jeden rok, drugi, jeden wiek, kolejne wieki, a to co stworzyli inni ludzie nadal przetrwało. Jest to fascynujące, ponieważ od czasów, gdy ci artyście żyli minęło tyle wieków, tyle pokoleń zostało zapomnianych, a oni przetrwali dzięki swoim dziełom. Sprawili, że ich praca okazała się długowieczna, a inni artyści czerpią od nich inspirację i dbają, by ich dzieła pozostały w dobrym stanie. Dotyczy to sztuki jako pojęcia bardzo obszernego. Choć dzisiaj będzie mowa o malarstwie i rzeźbiarstwie, to refleksje nie dotyczą tylko ich, ale również architektów, pisarzy i najróżniejszych twórcy. 

Obecnie mówi się o trzech wyjątkowych artystach renesansu włoskiego – Leonardo da Vinci, Michale Aniole oraz Rafaelu. Każdy z nich pozostawił po sobie niesamowity twórczy dorobek, który do dzisiaj zachwyca i amatorów sztuki, i koneserów. Tym razem postanowiłam lepiej poznać dzieje Michała Anioła, ponieważ zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę prawie nic o nim nie wiem. Jest to dla mnie ktoś, kto był, kto jest sławny i kto miał wybitny talent. Ale co więcej? Właśnie nic. Liczyłam, że w poznaniu tego rzeźbiarza pomoże mi książka Dmitrija Mereżkowskiego. Niestety bardzo się zawiodłam pod tym względem. 

Styl autora jest bardzo przyjemny i lekki, dzięki czemu książkę czyta się w naprawdę zawrotnym tempie. Dla mnie było to jedno miłe popołudnie. Szkoda tylko, że język autora nie wyróżnia się niczym konkretnym. Jest po prostu poprawny i zwykły, a ja wymagam czegoś więcej. Tym bardziej że w tego typu powieściach taki styl jest po prostu zbyt luźny. Łatwo się zapomnieć, czy mamy do czynienie z powieścią, która ma nam przybliżyć życie sławnego artysty, czy ze zmyśloną opowieścią. Wolałabym jednak nie mieć wątpliwości co do tego. 

Dla mnie cała ta książka jest pełna nieścisłości, dlatego mimo że ją przeczytałam, mam wrażenie, że nadal nie wiem nic o Michale Aniele. Nie mam pojęcia, ile informacji jest oparte na faktach, a ile z nich jest luźną interpretacją. Zdaję sobie sprawę, że w takim ujęciu fabularnym wiele rzeczy trzeba ubarwić i czasami po prostu dodać. Jednak trzeba mieć umiar, a w "Michale Aniele" z pewnością go brakowało, co jest nieakceptowalne dla mnie. Poza tym miałam wrażenie, że ta historia jest bardzo nachalna – wprost narzucana nam, co dodatkowo irytowało mnie. Nie lubię tego uczucia. Na końcu powieści pojawiły się dwa opowiadania, ale o nich też nic pozytywnego nie umiem powiedzieć, ponieważ nie wywołały we mnie żadnych emocji. I była napisane dokładnie w ten sam sposób, co wcześniejsza część. 

Sama postać Michała Anioła była ukazana jako ofiara niesprawiedliwych opinii. Artysta był często niedoceniany i wykorzystywany przez papieży oraz bogatych i wpływowych ludzi. Nie jestem w stanie w tej chwili potwierdzić, że tak było, ale nie będę udawać, że poczułam się trochę oburzona, ponieważ miałam wrażenie, że pisarz po prostu umniejsza rolę rzeźbiarza. Zamiast ukazać go jako niesamowicie utalentowaną postać, która musiała zmierzyć się z okropnościami życia, Michał Anioł został ukazany jako słabowity człowiek, który sam nie doceniał swojego talentu. Całą sytuację ratowały ciekawostki z życia twórcy, jednak to nadal mi nie wystarczyło. 

Powieść okazała się bardzo rozczarowująca, choć przyznam, że teraz czuję się zobowiązana do lepszego poznania Michała Anioła, choćby po to by sprawdzić prawdziwość informacji, które nabyłam i z samego szacunku do geniusza. Nie zamierzam poznawać innych książek pisarza i szczerze mówiąc, to Wam też to odradzam. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję bardzo Wydawnictwu MG


elfik_book

6 komentarzy:

  1. Mnie jakoś postać Michała Anioła nie fascynuje, więc raczej nie zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę dążyła do jej przeczytania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze się rozczarowałaś. Ale dzięki temu mnie przestrzegłaś ;)

    OdpowiedzUsuń